
Od kilku dni odcinek ul. Sandomierskiej w Nisku, nieopodal głównej bramy Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej jest wyłączony z ruchu. A to dlatego, że na prawym pasie (jadąc od Stalowej Woli) powstało wielkie zapadlisko. Droga w tym miejscu nie nadaje się do użytku. Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami. Zostały wytyczone objazdy, nie wiadomo jeszcze jak długo potrwają.
Zapadanie się ul. Sandomierskiej to zmora mieszkańców miasta, a przede wszystkim kierowców, jadących DK 77. Niektórzy z nich twierdzą, że niebawem cała jezdnia się zapadnie, a jedynym przejezdnym odcinkiem, będzie ten od ul. Tysiąclecia. Stanie w korku, nie tylko w godzinach szczytu jest dla nich prawdziwą gehenną.
Zarządca drogi czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie nie jest w stanie obecnie powiedzieć, jak długo potrwają te utrudnienia.
– Z uwagi na bezpieczeństwo użytkowników całkowicie wyłączony jest kierunek na Leżajsk. Wprowadziliśmy objazdy przez drogę wojewódzką 872 (ul. Głowackiego), ul. Kolejową i Dworcową. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak długo potrwają utrudnienia. Trwa ustalanie przyczyn powstania tak dużego zapadliska – wyjaśnia Bartosz Wysocki z rzeszowskiego oddziału GDDKiA.
O równą drogę władze walczą od kilku lat. W tym celu podjęły działania, które miały celu zlikwidowanie tego problemu. W ulicę wprowadzany jest rękaw żywiczny, którego głównym celem jest spowodowanie by droga się nie zapadała oraz to, by wyhamować infiltrację wody. Dlaczego więc jezdnia nadal się zapada ? O to zapytaliśmy Zbigniewa Kuziorę, prezesa Miejskiego Zakładu Komunalnego w Nisku.
– To nie jest już pierwszy przypadek, kiedy ulica Sandomierska się zapadła. To, że się zrobiła dziura to efekt tego, co było do tej pory. Cały czas jest napływ piasku i wody do rur kanalizacyjnych. Na tym odcinku, firma która wykonuje te prace, nie może sobie poradzić z wprowadzeniem rękawa żywicznego. Dzisiaj będziemy wiercić studnie, aby odwodnić teren i można było włożyć ostatni odcinek rękawa. Myślę, że do poniedziałku powinniśmy ten rękaw włożyć i później w kolejnym etapie będzie można naprawiać drogę – wyjaśnia prezes Kuziora.
Dodaje, że kiedy zakład kilka lat temu wykonywał prace w ul. Sandomierskiej na wysokości jednego z lokali gastronomicznych, pod asfaltem między ziemią a kamieniami była pustka powietrzna na około 25 cm. – Jestem przekonany, że takich „pustek” na drodze do jednostki wojskowej jest sporo – mówi prezes Kuziora.
Za kilka dni odbędzie się spotkanie z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, na którym będą prowadzone rozmowy w tej sprawie.
Agata Piotrowska
Facebook
RSS