
Z czym normalnie kojarzy się wigilia? Z kolędami, łamaniem się opłatkiem, wzajemnym wybaczaniem i składaniem życzeń? Być może, ale nie koniecznie. Te wątpliwości nasuwają się po wigilii w starostwie w Nisku. Widać ambicją pana starosty Roberta Bednarza jest wprowadzanie nowych obyczajów. Otóż od tego roku wigilia w starostwie nie będzie po to, żeby sobie wybaczyć i podziękować, ale przede wszystkim po to, żeby się pochwalić osiągnięciami. A swoją drogą pan starosta musi się czuć niedocenionym i co za tym idzie dość niepewnie, skoro zamiast wspaniałomyślnie wybaczać i szlachetnie życzyć wszystkiego najlepszego, również przeciwnikom, czuje, że musi się pochwalić osiągnięciami. Rozumiemy, że rok wyborczy tuż, tuż, ale czy to nie przesada? Na temat osiągnięć obecnych władz powiatu mamy swoje zdanie, ale atmosfera świąt Bożego Narodzenia i w nas osłabia polityczne zacięcie. Coś nam się wydaje, że większość burmistrzów i wójtów z powiatu niżańskiego jakby przeczuwała, co się święci nie świętego i nie pokazała się na powiatowej wigilii. Wyjątkiem był wójt Krzeszowa. No cóż, pan wójt posądzany jest o związki z PSL-em, więc pewnie chciał wykorzystać powiatową wigilię do złagodzenia wizerunku i z pokorą słuchał pana starosty, który przechwalał się niczym Stefek Burczymucha. Więc miało być wigilijnie, a wyszło partyjnie. Mieli kolędować, a nie agitować. Jeżeli za rok powiatową wigilię będzie prowadził ponownie starosta Bednarz, to być może zamiast wspólnego kolędowania będzie apel smoleński. Pewnie frekwencji na wigilii to nie zwiększy, ale na pewno wzmocni partyjne notowania pana starosty.
Facebook
RSS