
362 lata temu pod Niskiem, rozegrała się jedna z większych bitew podczas potopu szwedzkiego. Bój stoczyły wtedy wojska dowodzone przez hetmana Stefana Czarnieckiego i armia króla Karola Gustawa. Z dwutysięcznego oddziału, poległo tysiąc dwustu chłopskich partyzantów. Wczoraj, pod pamiątkowym krzyżem i mogiłą w Racławicach oddano im cześć.
Od 2012 r., przed pamiątkowym kamieniem i krzyżem w Racławicach odbywają się uroczystości upamiętniające to wydarzenie. Organizuje je Towarzystwo Ziemi Niżańskiej, które jak co roku, zapala znicze i modli się za poległych. Pamiątkowy kamień i krzyż, ma przypominać wszystkim mieszkańcom, a szczególnie młodemu pokoleniu, ofiarę krwi złożoną w obronie wiary i ojczyzny. Wczoraj, oprócz członków TZN, obecni byli również: przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, z oddziału Nisko- Stalowa Wola, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Czarnieckiego oraz mieszkańcy Racławic i Niska.
Krótki rys historyczny przedstawił Mieczysław Barnat – regionalista i historyk. Wydarzenia z 28 marca 1656 r., opisuje także w swoje książce „Potop szwedzki. Bitwa pod Niskiem”. Pomysł na jej napisanie podsunął mu kilkanaście lat temu Tadeusz Fedorowski, były dyrektor niżańskiego liceum, podczas obchodów 90-lecia założenia tej szkoły.
– Strażnikiem pamięci w Nisku, od 1935 r. jest Liceum Ogólnokształcące, wcześniej była nią drużyna harcerska. Spotkania pod pamiątkowym pomnikiem to oddanie czci, głównie bohaterom chłopskim. W końcowej części bitwy, chłopi, którzy byli zasadzeni w racławickim lesie, przeciwstawili się Szwedom, którzy ruszyli w pogoń za umykającymi oddziałami Stefana Czarnieckiego. Różne są tu oceny historyków, że z tego dwutysięcznego oddziału polegli prawie wszyscy, ale w większości przyjmuje się, że poległo 1 200 chłopskich partyzantów – mówił Mieczysław Barnat.
Od wielu lat, racławicką mogiłą i krzyżem opiekuje się pani Alina Cagara, mieszkanka Racławic.
Agata Piotrowska
Facebook
RSS