
Palące się stodoła, budynek gospodarczy oraz bale słomy – o fałszywych pożarach w Przędzelu w gminie Rudnik nad Sanem, strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nisku byli informowani w ciągu ostatniego tygodnia aż trzy razy. W każdym przypadku zgłoszenia te, okazywały się fałszywe.
Jak informuje mł. bryg. Ireneusz Szewczyk z KP PSP w Nisku, pierwsze, jak się później okazało fałszywe wezwanie o pożarze, strażacy otrzymali 26 grudnia. Zgłaszający podał, że przy ul. Mickiewicza w Przędzelu, na drodze w kierunku Ulanowa, palą się bale słomy. Przybyli na miejsce zdarzenia strażacy nie zastali ani pożaru, ani żadnych świadków tego zdarzenia.
Dzień później również w tej miejscowości, tym razem na ul. Błonie „żartowniś” podał, że pali się budynek gospodarczy, co również okazało się nieprawdziwą informacją.
Sytuacja powtórzyła się wczoraj około godziny 22.00, kiedy to miała palić się stodoła przy ul. Mickiewicza. Przybyła na miejsce jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Przędzelu, sprawdziła miejsce, w którym miało się palić. Okazało się, że był to trzeci, fałszywy alarm.
„Żartowniś” w każdym z tych trzech przypadków dzwonił na numer alarmowy 112. Centrala w Rzeszowie przekazywała informację do niżańskiej jednostki. Te fałszywe alarmy są szczegółowo sprawdzane i analizowane.
Każda informacja o pożarze, podłożonej bombie czy wypadku jest traktowana przez odpowiednie służby bardzo poważnie. Telefon na straż pożarną, policję czy pogotowie ratunkowe powinien być używany tylko wtedy, gdy rzeczywiście istnieje taka konieczność. Za fałszywe alarmy grozi nawet do 8 lat więzienia. „Poczucie humoru” zgłaszającego nieprawdziwe informacje może słono kosztować.
Weronika Przestój
Facebook
RSS